Ekologiczna biblioteka Warszawa - Moralność Pani Dulskiej.
Radź! Ratuj! Ty masz doskonały złodziejski spryt, ty coś wymyślisz.
Przede wszystkim - weź tę, tę Hankę do siebie. Wyrzucić jej nie mogę, bo
obniesie nas po mieście. U ciebie będziesz ją pilnować, żeby z nikim nie
pyskowała.
JULIASIEWICZOWA
A już co to, to nie... Dzięki za taki mebel! Nigdy nie wiadomo z takimi,
co w trawie piszczy. Ale trzeba rzeczywiście coś zrobić, bo i dla nas samych
to bardzo nieprzyjemne. Mój mąż aż jeść kolacji nie mógł, jak się o
tym dowiedział. Czy ona ma jaką rodzinę?
DULSKA
Ma tu tylko matkę chrzestną - praczkę.
JULIASIEWICZOWA
Trzeba ją tu sprowadzić.
DULSKA
Posłałam po nią kucharkę.
JULIASIEWICZOWA
Może się wyda coś o tej Hance... Może ona już dobrze tam na wsi się bawiła.
Jeżeli się Zbyszko dowie... Choć, według mego przekonania,
Zbyszko jedynie tylko na złość cioci to wszystko zrobił.
DULSKA
z wybuchem
Na złość mnie, matce?! I miej tu dzieci! Takem go chowała! Woziłam się
z nim do Rabki... Jak była ta matura, to niby... no... pokierowałam go do
prokuratorii skarbu... a tu... a tu...
Płacze.
JULIASIEWICZOWA
Proszę cioci się uspokoić. To nic nie pomoże. Tu trzeba radzić energicznie.
Co ona mówi?
DULSKA
A cóż ona może mówić? Nic.
JULIASIEWICZOWA
To jeszcze całe szczęście, że ona, zdaje się, głupia, bo jakby tak wzięła na
kieł... Niech jej ciocia da wódki i chleba z masłem.
DULSKA
Co?
JULIASIEWICZOWA
Już ja wiem, co mówię! Miodem się muchy bierze, nie octem.
SCENA PIĄTA
Dulska, Juliasiewiczowa, Tadrachowa.
TADRACHOWA